Żegluga w małym palcu
Nie ma takiego marynarza, który wsiadł na statek i od razu wszystko o nim wiedział. Każdy musiał poświęcić sporo czasu na naukę i zdobywania doświadczenia, by nawet w najgorszej sytuacji zachować trzeźwe myślenie i stać się dobrym pomocnikiem, a nie przeszkadzać na pokładzie. Właśnie dlatego warto wciąż szukać sposób na to, by nauczyć się czegoś nowego.
Zdobywanie doświadczenia w nawigacji
Każdy człowiek na pokładzie jest ważny i każdy ma swoją rolę do odegrania, gdy statek wypłynie z portu. Jedni mniejszą, drudzy większą, ale każda z nich jest istotna. Nie może tutaj zabraknąć osoby, która przeszła kursy nawigacji morskiej i jest w stanie doprowadzić bezpiecznie łajbę do kolejnego portu. I nie chodzi tu wcale o wpatrywanie się w ekran systemu GPS i obserwowanie, jak przesuwa się umowna ikonka statku. Nie, do tego potrzeba prawdziwego doświadczenia i wiedzy, dzięki której załoga nie znajdzie się nagle na środku morza bez szansy na dotarcie do lądu.
GPS to nie wszystko
Jak dobrze wiadomo nawet najlepsza technologia może zawieźć, a do tego nie jest nieomylna, więc potrzeba na pokładzie człowieka, dla którego nawigacja morska to chleb powszedni. Musi on wiedzieć bowiem, jak czyta się prawdziwe mapy morskie, co można wyczytać z gwiazd o danej porze roku. Wcześniej też wiele przeżył pod okiem innych, bardziej doświadczonych od siebie marynarzy, którzy pokazali mu, jak przeżyć na statku i jak radzić sobie w danej sytuacji. Nie należy bowiem lekceważyć starych wilków morskich, którzy czasem wiedzą więcej od najlepszych systemów GPS.
Jeśli artykuł się państwu spodobał, zapraszam do zapoznania się z ofertą na Fairwinds.pl